Właśnie dlatego ten wpis. Wykorzystując kilka historii i rozmów, chcę Ci pokazać jak znaleźć odpowiedź na pytanie: co zrobić ze swoim życiem. Jak nabrać odwagi, zbudować pewność siebie, iść za tym co uważasz za słuszne i dokonywać najlepszych wyborów. Oto cztery rozwiązania na problemy, o których mi piszecie.
Uzależnienie od alkoholu- alkoholizm - nie wiem od czego zacząć, chcę przestać dev - Sob 19 Maj, 2012 14:03Temat postu: nie wiem od czego zacząć, chcę przestaćpodczytuję to forum od kilku dni. postanowiłam dziś się zarejestrować, bo czuję, że gdy zostanę dzisiejszego wieczoru sama, przesiedzę go z piwem. a już nie chcę. mam na imię Anna, jestem z Krakowa, jeszcze nie mam trzydziestki na karku. od ponad dziesięciu lat piję. od jakichś pięciu - wiem, że nie powinnam, bo nie potrafię nad tym panować. pół życia kłamię, spadam coraz niżej, jestem sama. z zewnątrz - nadal uśmiechnięta, zadbana babka, typ "twardej sztuki", taka co to zawsze daje sobie ze wszystkim rade, nad wszystkim panuje. chodzące opanowanie. w środku - kłębek bezradności, wyrzutów. samotna i nieszczęśliwa. opadła z sił i chęci. oj, długo by pisać... najpierw było picie "towarzyskie". dla zabawy, z nudy, bo piło całe otoczenie. ot, takie knajpiane życie. nawet już w liceum. u mnie nie szło się na kawę czy lody, szło się na piwo. i było to najnormalniejsze na świecie. nadal jest. mam niewielu znajomych - nazywam ich przyjaciółmi. czy słusznie? zaczynam się zastanawiać. nie pamiętam już kiedy po raz ostatni spędzałam z nimi czas bez obecności alkoholu. niekiedy próbowałam. po mojej drugiej herbacie a ich trzecim piwie, w końcu sięgałam po kufel. nigdy nie piłam w domu. potrzebowałam tej pubowej otoczki. półmrok, muzyka, papierosowy dym. po kilku latach, nie raz i nie dwa nie pamiętałam szczegółów imprezy i tego jak dostałam się do domu. powtarzałam sobie - nigdy więcej. i za kilka dni, znów powtarzałam całą "zabawę". rok temu po raz pierwszy poszłam do ośrodka uzależnień. nie piłam ze trzy tygodnie, zaczynało mi być bardzo ciężko. spotkałam się z psycholog (terapeutą?). poklepałam przez godzinę co mi leży na sercu i.... miałam wrażenie, że trafiłam do jakiejś zupełnie przypadkowej kobiety. dostałam kilka kartek do wypełnienia i radę pt"proszę sobie mocno wypełnić czas i nie myśleć o piciu" no k... mać. nie myślałam. po prostu poszłam na piwo z współlokatorem. piję nadal. ostatni był wtorkowy wieczór. najpierw herbata, potem dwa piwa z koleżanką. ona pojechała do domu, mi było mało. przeszłam do knajpy obok - tam cztery piwa z barmanem. więcej nie pamiętam. ponoć w kolejnej knajpie wypiliśmy jeszcze po piwie i bani.... ponoć nawet tańczyłam, ponoć zaprzyjaźniałam się z jakąś kobietą i mówiłam już dość dobrze "po węgiersku"... wiem, że w południe wstałam z okrutnym kacem i pustym portfelem. a potem zaczęłam Was czytać. Anonymous - Sob 19 Maj, 2012 14:15Witaj Dev serdecznie. Masz zwyczajny alkoholowy schemat,podobny do mojego. Co zamierzasz dalej? Poz Anonymous - Sob 19 Maj, 2012 14:17Hejka dev dev - Sob 19 Maj, 2012 14:46co zamierzam? najtrudniejsze pytanie. od kilku godzin czuję takie specyficzne ssanie w żołądku. podejrzewam, że zwyczajnie brakuje mi alko nie chcę już pić. nie mogę sobie pozwolić na zamknięte leczenie, nie wiem gdzie szukać jakichś spotkań otwartych. w miesiącu zwiedzam kilka miast, nigdy nie mam pewności, gdzie akurat będę za trzy dni. sama sobie nie poradzę. to pewne. w końcu wytłumaczę sobie, że przecież nic się nie stanie, jak kupie sobie wieczorem czteropak i posiedzę przed komputerem (bo od jakichś 5 miesięcy, knajpa już nie jest koniecznością, w kuchni przy stole, też pije mi się świetnie) sam pomysł spotkań AA mnie przeraża, nie wiem dlaczego. może to strach przed ludźmi, za którymi nie przepadam, może zwyczajny wstyd. psycholog? terapeuta? - na chwile obecną, to chyba najlepszy dla mnie pomysł. byłabym wdzięczna, gdyby ktoś z Was, mógł mi polecić jakieś miejsce w Krakowie, bym po raz drugi nie trafiła na minę i nie zniechęciła się po raz drugi. przeczytałam to co napisałam i wynika z tego, że najchętniej łyknęłabym tabletkę, po której choroba minie. albo jeszcze lepiej, żeby zrobił to za mnie ktoś inny. kompletny idiotyzm Anonymous - Sob 19 Maj, 2012 15:18 dev napisał/a: kompletny idiotyzm Coś w tym jest Dużo wody, soków, lodów, slodkości, aż do obrzydzenia Spróbuj zaplanować sobie wieczór, tak żeby nie było za dużo wolnego czasu. Posprzątaj wszystko co Ci się kojarzy z piciem. To na razie tyle dev - Sob 19 Maj, 2012 16:06mi w domu nic nie kojarzy się z piciem. ja po prostu wychodzę, siadam z kimś w knajpie i piję. a jak jestem sama - czteropak - i picie przed kompem. pogaduszki na gg, fb... jestem odcięta od domu, znów na wyjeździe. nie u siebie. nie mam co tu robić, nie mogę się wziąć za porządki, pranie... za cokolwiek. jedyne co mogę, to spędzać całe dnie przy komputerze. wymyśliłam sobie od poniedziałku ostra dietę - mam w niej sprzymierzeńca, więc będzie łatwiej. trzy lata temu, tez taki dietowaliśmy korespondencyjnie i wyniki były rewelacyjne to tylko dwa tygodnie, ale - bardzo ścisłe. ani łyk piwa nie wchodzi w grę. może to mnie zmobilizuje? palenie "rzuciłam" z dnia na dzień, po 15 latach. może nie całkiem, bo przeszłam na elektroniki, ale dla mnie to i tak już jakiś sukces. szkoda, że nie ma elektronicznego alkoholu najgorsze jest dla mnie to, że najprawdopodobniej wieczorem pojawi się tu jakieś wino, czy piwo. i ja nie mam na to wpływu. a jak zobaczę.... cholera, nie wiem jak dam sobie radę. Adalbert - Sob 19 Maj, 2012 16:14Cześć Aniu. Już zrobiłaś pierwszy krok, bo zauważyłaś problem i chciałabyś coś zmienić. Oczywiście terapeuta to dobry sposób, ale ja swoje trzeźwienie zacząłem w AA. Też myślałem, że to nie dla mnie, bałem się, wstydziłem i broniłem jak tylko mogłem, ale w końcu jeden przyjaciel mnie ta zabrał i od tamtej pory zacząłem coś robić w kirunku mojej trzeźwości. Nie wiem jak to określić w paru słowach, ale tam uwierzyłem, że można nie pić i cieszyć się życiem. Ty decydujesz o swoim życiu i tylko od Ciebie zależy czy już dziś zaczniesz je zmieniać czy dopiero w bliżej nie określonej przyszłości jak Twoje straty poniesione przez alkohol będą niewyobrażalnie wiekszę. Co Ci szkodzi spróbować? Cieszę się, że jesteś i życze dobrych decyzji Alkoholik Wojtek Anonymous - Sob 19 Maj, 2012 16:37Pewnie ktoś Ci poradzi tutaj kogoś dobrego w Krakowie wraz z terapią dzienną. Masz pewną bazę do niepicia,czy ona wystarczy zależy od Ciebie. Elektronicznego alkoholu nikt jeszcze nie wymyślił Zostań tutaj,niejeden tu zaczynał,niejeden kończył taki elektroniczny zamiennik dev napisał/a: najgorsze jest dla mnie to, że najprawdopodobniej wieczorem pojawi się tu jakieś wino, czy piwo. i ja nie mam na to wpływu. a jak zobaczę.... cholera, nie wiem jak dam sobie radę. Jak to nie wiesz?Ktoś Tobie wleje na siłę?jak nie chcesz-nie napijesz się! Pozd dev - Sob 19 Maj, 2012 16:38ja ten problem widzę od dawna, ale jakoś głupawo go sobie zawsze tłumaczyłam. pije? no piję i co z tego. przecież robię to "jedynie" raz, dwa razy w tygodniu. nikogo nie mam, nikomu nie szkodzę. sobie jedynie. a to moje życie, to co to za życie? wszystko w nim jest nie tak jak być powinno, inaczej nie będzie... no to co? no to telefon do jednych czy innych znajomych - skaczemy na piwko? jaaaasne. i już "po kłopotach". co z tego, że nie raz przepuściłam ostatnia kasę, że zgubiłam telefon, że mam obite kolana bo się wywaliłam, że nie pamiętam o czym rozmawiałam przez telefon z koleżanką, że raz niewiele brakowało by ktoś mnie zgwałcił, że kiedyś "zapomniałam" zamknąć knajpę którą prowadziłam i po prostu poszłam do domu spać, aż w końcu że kiedyś zwyczajnie się posikałam w spodnie wracając do domu nad ranem, bo już zwyczajnie nie utrzymałam... to jest jakaś moja straszna głupota. tu - piszę do Was, że nie chcę już pić, że chcę mieć jasny umysł, budzić się bez kaca. że chcę pamiętać szczegóły rozmowy z przyjacielem, że nie chcę robić głupot (bo ZAWSZE - wszystko czegokolwiek się wstydzę, wywinęłam po pijaku) a z drugiej - już kombinuje, że przecież nic się takiego strasznego nie stanie, gdybym się jednak dziś na to piwo wyrwała. nie rozumiem samej siebie. wiem - jak bardzo robię źle i mimo to robię to nadal. i picie, nie jest jedynym aspektem w moim życiu, w którym tak właśnie postępuje. to samo dotyczy mojej pracy i "miłości". ale to już inna historia a najzabawniejsze jest to, że strasznie wkurzają mnie pijani ludzie. i nie mówię tu tylko o lumpkach spod budki z piwem, ale nawet o swoim współlokatorze, który wpada niby trzeźwydo domu po dwóch piwach a ja już widzę jak mu się oczka świecą. dev - Sob 19 Maj, 2012 16:43 arnie napisał/a: Masz pewną bazę do niepicia,czy ona wystarczy zależy od Ciebie. możesz mi napisać, co dokładnie masz na myśli? Anonymous - Sob 19 Maj, 2012 16:52 dev napisał/a: co z tego, że nie raz przepuściłam ostatnia kasę, że zgubiłam telefon, że mam obite kolana bo się wywaliłam, że nie pamiętam o czym rozmawiałam przez telefon z koleżanką, że raz niewiele brakowało by ktoś mnie zgwałcił, że kiedyś "zapomniałam" zamknąć knajpę którą prowadziłam i po prostu poszłam do domu spać, aż w końcu że kiedyś zwyczajnie się posikałam w spodnie wracając do domu nad ranem, bo już zwyczajnie nie utrzymałam... To wystarczająco dużo, żeby przestać pić. Witaj, jesteś w dobrym miejscu, żeby zrozumieć, że już może być jedynie gorzej, jeśli nie przestaniesz pić. dev - Sob 19 Maj, 2012 17:08Joabael - ja wiem, że to wystarczająco dużo. ba - to o wiele za dużo. napisałam to totalnie ironicznie. mam w sobie takiego małego diabła, który co kilka dni mi powtarza - NO I CO Z TEGO. to było kiedyś, dziś tak nie będzie. a potem - jest, albo nie. nie rozumiem tego, co się dzieje w mojej głowie i to mnie przeraża. i to, że gdy odsunę "przyjaciółkę butelkę" - będę tez musiała zupełnie odciąć się od wszystkich których znam. a to kompletnie niewykonalne dla mnie w tym momencie. bo i w pracy i w domu otacza mnie alkohol. rok temu miałam szanse odciąć się od wszystkiego i wszystkich. zamieszkać z ukochanym "na końcu świata". dlatego po raz pierwszy poszłam do ośrodka. ukochany się wymiksował w bardzo okrutny i niespodziewany sposób (czekałam na walizkach a on bez słowa zniknął), pani z ośrodka totalnie mnie rozczarowała (to były chyba dwa spotkania o trzecim sobie zapomniała) a mnie dopadła totalna deprecha bo zawalił mi się cały świat. i co? ano impreza. kilka piw dziennie przez całe wakacje. zadziwiające jest to, że gdy ów mężczyzna był blisko - piwo nie było mi potrzebne. czasem kupił jakiś trunek - wypiłam łyka i olewałam to. nie chciałam, wolałam jego niż alkohol. lubiłam swój jasny umysł. przymroczony jedynie z lekka uczuciami Anonymous - Sob 19 Maj, 2012 17:36Dev przepraszam ale czytając Ciebie nieżle sobie pośmiałem-nie wyśmiewałem się z Ciebie-śmiałem się z to tak jakbym czytał nawet podobny sposób opisywania rzeczywistości. Chodziło mi o to,że zauważasz,że picie tak naprawdę jest niefajne-to jest Twoja to również to,że widzisz że sensu w tym brak. Kombinujesz jak każdy alkoholik,co to żałuje i nie chce pić,zna już że tak naprawdę jest to be a jednak we łbie się tli jeszcze nadzieja i tęsknota do tego by jeszcze poczuć to "ciepło". Mówi się,że dobre jest totalne dno dla alkoholika-ja się z tym zgadzam. Ty masz już pewną walizeczkę ale nie wiem czy dla Ciebie jest wystarczająco już ciężka,żebyś chciała zwyczajnie ją rzucić w kąt albo walnąć nią o ścianę. Pozdr StefanAA - Sob 19 Maj, 2012 17:36 dev napisał/a: nie rozumiem tego, co się dzieje w mojej głowie i to mnie przeraża. Cześć Dobrze że jestes z ze na samym poczatku wyłapuje Ci zdania z kontekstu , ale to jest właśnie cholernie namacalny i wyraxny przykład uzaleznienia od alkoholu, tzw przymus picia , koncentracja życia wokół alkoholu i nałogowe regulowanie uczuć za pomoca substancji zmieniającej świadomość w sposób umysł został kiedys tam zniewolony, stopniowo, przez moje częste i nadmierne nie dałbym rady z tego wyjść , łudziłem się kiedys że porażki. Dopiero terapia, kontakt z psychologiem leczacym uzależnienia i stałe utrzymywanie kontaktu z ludxmi takimi jak ja , pozwoliło mi wyzwolić się z obsesji , poczytaj trochę literatury na ten temat-polecam na piosenek Piotrka Nagiela ( znajdziesz w necie) , audycji Krzysztofa z antyradia i wierzę że podejmiesz słuszną decyzję żeby się z nami niezależnie od tego czy się teraz napijesz czy nie. dev - Sob 19 Maj, 2012 18:09Arnie - ta moja walizeczka, to już całkiem spory kufer tak naprawdę. ja nie wiem, gdzie niżej mogłabym spaść? z pracy nikt mnie nie wywali, rodziny nie stracę, znajomi się nie odsuną. chyba tylko wytrzeźwiałka jest jedyną rzeczą, która mogłaby mnie przestraszyć jeszcze bardziej. wiem, że jeśli posunę się dalej, zacznę wpadać w kilku-dniówki, zaniedbam się. wtedy będzie już dla mnie za późno, bo zobojętnieję do reszty. (już podejrzewam u siebie początki podręcznikowej depresji) siedzę sama, czytam to forum od kilku godzin. z uporem maniaka odświeżając swój temat co chwilę, bo póki piszę, nie kombinuję aż tak bardzo żeby wyjść. żeby iść do ludzi, siąść w jakimś słonecznym ogródku i napić się wreszcie. a bzdura, kombinuję cały czas. ale pazurami trzymam się tego laptopa, jakby to siedzenie tu mogło uratować mi życie. gregor71 - Sob 19 Maj, 2012 18: to moim zdanie nie jest dobrym odróżnisz głodów alkoholowych od zwykłego. dev napisał/a: kombinuję cały czas. ale pazurami trzymam się tego laptopa, jakby to siedzenie tu mogło uratować mi życie. Na początku dosłownie każdą wolną chwilę spędzałem czytając forum,to forum. Uważam że piłbym już gdyby nie obecność tu. Tu mam praktycznie jedyne wsparcie z racji pracy za granica. Spróbuj się przełamać i idź na się jak ci ludzie opowiadają o Twoim służbowo,a w każdym mieście jest mityng. Tylko posłuchaj. Wczoraj byłem na 1 rocznicowym kopa jutro do Niemiec,ale to wczorajsze wydarzenie długo9 zostanie mi w życiowych wypowiedzi o mnie. Pozdrawiam z życzeniami trzeźwości. StefanAA - Sob 19 Maj, 2012 19:08Radzę posłuchaj Gregora , wie co mówi , kiedy namawia do udziału w mityngu. Na poczatku wynajdował 100tysiecy powodów i tłumaczeń dlaczego nie może iść na mityng dev - Sob 19 Maj, 2012 19:13na jeden i drugi głód pozostaje mi wypijać hektolitry herbaty i wody w sumie co mi za różnica czy będę je przez te kilkanaście dni rozróżniać? ani jednemu, ani drugiemu nie chcę się poddać. a tak - motywacja do nie-picia większa, bo szkoda dodatkowo dietę zawalić. nie wiem czemu się mityngu tak boję. jakby mnie mieli tam zjeść. może dlatego, że nie mam bladego pojęcia co tam się dzieje. kogo spotkam. i czego będą ci ludzie ode mnie oczekiwać... gregor71 - Sob 19 Maj, 2012 19:34Nikt niczego nie będzie od Ciebie przyjęta do wspólnoty i ciepło brawami przywitana. dev napisał/a: kogo spotkam. Spotkasz cały przekrój to nie tylko menel. Znam faceta który bardzo bardzo wstydzi się swojego nie mówi o swoim uzależnieniu. Jak już do mnie dotarło że jestem alkoholikiem i sam sobie nie poradzę było jeszcze 15 lat próbowałem samotnie. Cytat: Pierwszy Krok Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem. Dopiero uświadomienie sobie tego pozwoliło mi na prawdę co ze sobą robić. seba - Sob 19 Maj, 2012 19:35Witaj Cytat: nie wiem czemu się mityngu tak boję. jakby mnie mieli tam zjeść. może dlatego, że nie mam bladego pojęcia co tam się dzieje. kogo spotkam. i czego będą ci ludzie ode mnie oczekiwać... może tego że pójście oznacza przyznanie się że ma się problem z alkoholem, jest się więc alkoholiczką ? stracisz komfort picia bezpowrotnie ? Ja rozumiem że budzisz się i myślisz o sobie pijaczka ! a co innego tak myśleć na kacu a co innego pójść i pokazać się z tym wśród ludzi ... myślę że Twój zegar zaczął tykać im szybciej coś zdecydujesz (polecam jak wszyscy terapię) tym lepiej dla Ciebie. Jak nic nie zrobisz najdalej za kilka dni wytłumaczysz sobie że nic takiego się nie stało, wszystko kontrolujesz i dasz sobie radzę ... skąd wiem ? wiem bo też tą drogę przeszedłem, żyję, daje świadectwo że można być młodym (dość), pogodnym, nie pijącym alkoholikiem który dał rade pogodzić pracę z terapią, mitingami, dał radę pogodzić znajomych, imprezy, wyjścia i co tam chcesz bez alkoholowo ... da się tylko to ciężka droga ... ale da się ! Idź do strony: 1 2 3 4 »
Tłumaczenia w kontekście hasła "czego chce od życia" z polskiego na francuski od Reverso Context: Nie miała kiedy zastanowić się czego chce od życia. Niezależnie od tego czy właśnie kończysz studia, wracasz z urlopu macierzyńskiego czy chcesz zmienić pracę – wątpliwości co zrobić z życiem pojawiają się w różnych momentach. Jak pokierować swoją karierą? Jak znaleźć pracę, którą lubię? Co robić, aby poczuć satysfakcję i osiągnąć sukces? Poznaj 4 sposoby, które pomogą Ci znaleźć odpowiedź. Nie wiem co robić w życiu Praca. To w niej spędzamy większość swojego życia. Nic dziwnego, że zależy nam, aby było to coś, co sprawia radość. Każdy z nas dobrze wie, że najmniejsza zmiany to ogromny stres i niepewność czy to dobra decyzja. Bo co jeśli to nie to – albo (co gorsza) nic z tego nie będzie? Właśnie dlatego ten wpis. Wykorzystując kilka historii i rozmów, chcę Ci pokazać jak znaleźć odpowiedź na pytanie: co zrobić ze swoim życiem. Jak nabrać odwagi, zbudować pewność siebie, iść za tym co uważasz za słuszne i dokonywać najlepszych wyborów. Oto cztery rozwiązania na problemy, o których mi piszecie. #1 Brak pomysłu na życie? Oto od czego powinnaś zacząć. Jeśli znalazłabyś czas, aby dowiedzieć się więcej o mnie przekonasz się, że nie od razu wiedziałam jak zacząć robić to, co naprawdę chcę robić. Prawdę mówiąc to pytanie: „co mam zrobić?” bardzo często dźwięczało mi w głowie. Na szczęście wpadłam na to, jak znaleźć odpowiedź. I to zupełnie inną drogą niż wszyscy. W tym video opowiem Ci dlaczego nie warto szukać swojej pasji i co powinnaś zrobić zamiast tego. #2 „Mam pomysł na biznes, ale boję się, że nie znajdę klientów” Kiedy wiesz już czego chcesz, tak naprawdę przychodzi najtrudniejsze – musisz odważyć się po to sięgnąć. Przekonałam się o tym już tysiące razy, że można mieć dokładną wizję, a i tak bać się ją zrealizować. Tak jak Ania, o której opowiadam w video. Od kilku lat marzy, aby zostać kosmetyczką, ale boi się, że nie znajdzie klientek. Opowiadam jej co zrobić, aby wprowadzać w życie swój plan w bardzo małych krokach. #3 „Wiem co chcę robić w życiu, ale boję się, że to niemożliwe” Może chcesz właśnie zmienić pracę. Albo założyć firmę. A może zrealizować misję, którą czułaś od początku. Tak czy inaczej, jedno jest pewne – masz tysiące wątpliwości. Nie wiesz czy to dobra droga, właściwa decyzja ani… co powiedzą inni. W tym miejscu muszę Ci powiedzieć o jednej z prawd, które kształtują nasze życie: tylko Ty wiesz co Cię uszczęśliwia, więc przestań tej wiedzy szukać na zewnątrz. Zobacz jak nabrać odwagi, aby zrealizować swój cel – nawet jeśli boisz się, że to za duże, nieosiągalne i zostanie wyśmiane: #4 Jesteś multi-pasjonatką? Oto jak znaleźć swoją drogę Swoje najważniejsze zawodowe decyzje podejmujemy w wieku kilkunastu lat. To wtedy mamy zdecydować, w którym kierunku się rozwijać, jaką drogą pójść, którą branżę wybrać. Co jeśli popełnimy błąd i trafimy do pracy, która nie daje satysfakcji? Jak może zdążyłaś się przekonać – sama z zawodu jestem Biotechnologiem. Nauka od zawsze była moją pasją. Fascynowało mnie wszystko co związane z chemią i biologią – problem w tym, że NIE TYLKO! Miałam kilka pomysłów na siebie i żadnego pojęcia, który z nich chcę robić tak do końca życia. Oto co pomogło mi dokonać wyboru: Praca, która daje satysfakcję Jestem do szpiku kości przekonana, że każdy z nas, gdzieś głęboko w duszy wie, co tak naprawdę chce robić w życiu. Wie do jakiej pracy został stworzony. Jedyny problem tkwi w tym, że czasem nie mamy odwagi tego przyznać. Im szybciej staniesz po stronie tego kim jesteś, w co wierzysz i co jest dla Ciebie najważniejsze – tym szybciej znajdziesz pracę, w której poczujesz się spełniona. Właśnie po to założyłam Szkołę Dodawania Odwagi. Bo wiem, że tkwi w Tobie ogromny dar, który trzeba pokazać światu. Ściskam, Kasia „No nie wiem czy chcę związku.” „Nie wiem czy dojrzałem do związku.” „Ehh, nie wiem czy to dobry moment na związek.” „Nie wiem czy nadaję się do związku.” „Często te słowa wzbogacone są dodatkowymi wyjaśnieniami dlaczego tak jest.” Wiem, że kiedy słyszy się coś takiego więdną uszy. I wiem, że nie tego się

Silna osobowość, która tworzy swój świat muzyki, gdzie panują łagodne dźwięki. Życie Sary Jaroszyk to ciekawa mieszanka dwóch światów, stworzonych z niebanalnych elementów. Sprawdź jej zapowiedź nowego albumu ”Światłocienie”, którego premiera odbędzie się już na początku 2018 roku!

Stream Tekape - Nie Wiem Czego Chce by smutnesmieci on desktop and mobile. Play over 320 million tracks for free on SoundCloud.
W moim mieście nawet z jakąkolwiek pracą jest ciężko. Albo są takie, że nie ma czasu na doszkalanie. Nie wszystko jest takie kolorowe jak się mówi znajdź lepszą pracę, zmień miasto, weź kredyt. Ja się nastawiam na kiepską pracę do końca życia, ale póki co nawet tej kiepskiej nie mam. Albo emigracja. Widzę kiepsko przyszłość. W dodatku samotność też przytłacza jak każdy po ślubie , w związku. Coś mnie omija i przecieka mi się człowiek takim odrzutkiem społecznym bo jest sam. A u mnie jest tak, że jestem po studiach, niby dobry kierunek, logistyka i jakość, a pracuje na produkcji z tak dennymi ludźmi, że nie wiedziałam, że tacy głupi ludzie istnieją i nie chodzi o wykształcenie ale o zachowanie, kulturę i podejście do drugiego człowieka, czyli kariera zawodowa do kitu. Wcześniej zachciało mi się własnej firmy, ale źle zaczęłam, brak doświadczenia, barak kasy, brak oryginalnego pomysłu doprowadził do bankructwa, czyli przedsiębiorca ze mnie do kitu. Potem pracowałam w domy, ale nie otrzymywałam stałego dochodu, a w tym systemie trzeba mieć niewielki ale stały dochód, czyli wolny strzelec ze mnie do kitu. Zakochać się potrafię ale samo to uczucie mnie przeraża, od razu uciekam, robię wszytko żeby się odkochać, przyjaciół nie mam, bo na własnej skórze przeżyłam bajkę Ignacego Krasickiego, tego o zajączku, czyli moje życie towarzyskie do kitu, rodzinne też ale się nie będę rozpisywać na ten temat. Kiedyś dużo czytałam o DDA/DDD wyczytałam, że takie osoby jak ja mają rozczepioną tożsamość, rozbitą, roztrzaskaną na miliony malutkich kawałków, często tak czuję, że nie wiem kim naprawdę jestem dlatego nie wiem czego chcę. Czuję się jak bym chodziła po wodzie, kiedy mam wiarę w siebie, że się uda, a kiedy zwątpię w siebie zaraz tonę, ale nie ma dna na którym bym mogła twardo stanąć i tak całe życie. Kim ja właściwie jestem?
Motto mojego życia: nie wiem. Wiecznie niezdecydowanie, ciągłe problemy z podejmowaniem decyzji, zawieraniem kompromisów, rezygnowaniem z marzeń, uczeniem się akceptowania porażki i akceptowania siebie. A wszystko sprowadza się do jednego: nie wiem czego chcę od siebie, nie wiem czego chcę od innych nie wiem czego chcę od życia.
Nie było mnie tu tyle czasu, nic nie pisałam, nic nie robiłam. Tak,ostatnio się rozleniwiłam bardzo. Ale... nie do końca. Jaki to zwrot akcji? Może nie taki nagły, jednak nastąpił mały przewrót w moim podejściu do życia. Dużo myślałam o tym, czego naprawdę chcę od życia i jestem w martwym punkcie - nie wiem, czego chcę. Jednak powoli zaczyna mi się to wszystko klarować i wiem jedno - teraz chcę wiedzieć, czego ja chcę. Do tej pory miałam wizję siebie, jednak po dłuższych przemyśleniach doszłam do wniosku, że to pewien schemat myślenia... moich rodziców. Kochają mnie, chcą dla mnie jak najlepiej. Niestety zagubiłam się w tym wszystkim i przyjęłam ich wizję jako swoją. To nie jest dobre na dłuższą metę. Trzeba zadać sobie pytanie, gdzie i jak widzimy samych siebie w przyszłości, czy to my tego chcemy, czy to jakieś ideały wpojone nam przez media/środowisko. To jest jedyny sposób by móc czerpać satysfakcję z naszego życia. Na takich przemyśleniach minęły mi święta, może nie doszłam do żadnych zaskakujących, odkrywczych wniosków, jednak wniosły one sporo w moje życie i polecam wszystkim taką refleksję na temat samego siebie, to naprawdę ważne. Miłego weekendu :)

,,Nie wiem czego chcę od życia. Nie wiem czego chcę w tym momencie. Wiem tylko, że mam w sobie ranę, która z dnia na dzień powiększa się i niszczy mnie

Sandra Śnieżek miała udane życie zawodowe w Anglii, kiedy w jej życiu wydarzyła się tragedia. Wtedy postanowiła, że chce spróbować VanLife, czyli życia w ciągłej podróży Razem z partnerem, który przerobił swój samochód tak, by można było w nim mieszkać, wyruszyli zwiedzać świat Ich marzeniem była podróż do Indii, ale jeszcze tam nie dotarli. Pierwszym dużym ograniczeniem, które spotkali na swojej drodze, była pandemia — Nasz rytm i plany związane są z naturą. Idziemy spać, kiedy robi się ciemno, a wstajemy, gdy budzi nas słońce. Jesteśmy też uzależnieni od pogody, musimy się do niej dostosowywać — mówi Sandra Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu Anna Frydrychewicz, Onet: Co pchasz do przodu i od kiedy? Sandra Śnieżek, autorka bloga "Pcham do przodu": Pcham swoje życie, odkąd pamiętam. Nie zawsze miałam "pod górkę", osiągnęłam sporo pod względem kariery zawodowej, ale w moim życiu prywatnym zdarzały się takie upadki, kiedy sięgałam dna. Z drugiej strony jestem niepoprawną optymistką. Uważam, że z każdej trudnej sytuacji można się dźwignąć. Dlatego zawsze pcham do przodu. Co ci dało tak mocno w kość, że w pewnym momencie postanowiłaś zmienić swoje życie o 180 stopni? Tym momentem była tragedia, którą przeżyliśmy. To była chwila, w której wszystko przestało mieć znaczenie, nawet wartości, które dotąd wyznawaliśmy. Straciłam syna. Nie chcę tutaj o tym mówić szerzej, jeśli ktoś chciałby o tym poczytać, odsyłam na mój blog. W tamtym okresie stanęłam przed wyborem: mogłam siedzieć i płakać do końca życia albo coś zrobić, zadziałać. Pierwszą myślą było: sprzedać dom. Mieszkaliśmy w Anglii, z tym domem było związane zbyt wiele wspomnień, byśmy mogli tam zostać. A Niedźwiedź (partner Sandry — wpadł na pomysł, że przerobimy jego samochód i po prostu gdzieś pojedziemy. "Ten pomysł był taki piękny, że aż głupi" To było tak głupie, że aż piękne. Nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy o tym w ten sposób. Marzyliśmy, żeby zamieszkać w innym kraju, na przykład w naszych ukochanych Indiach. Ale mówiliśmy sobie: jeszcze trochę się dorobimy i bliżej emerytury przeniesiemy się do jakiegoś cieplejszego kraju, gdzie jest tanio, gdzie ludzie są życzliwi, fajni. To był nasz plan. Nie wiedziałam wtedy jeszcze nic o "światku VanLifowym". Pięć lat temu to jeszcze nie było popularne. Potem przyjaciółka podesłała mi na YouTubie jakiś vlog, obejrzałam filmiki o podróżach i zrozumiałam, że to jest idealny sposób na życie w naszej sytuacji. Idealna terapia. Ile czasu już trwa ta terapia? Dwa lata. Finanse pozwolą nam jeszcze jeździć kolejne dwa lata, a potem zobaczymy, Trudno jest to przewidzieć, bo na świecie panuje dziś totalne szaleństwo, jest wojna, była pandemia. Chcemy zwiedzić jak najwięcej krajów i kontynentów i zobaczyć, gdzie byłoby nam dobrze. Czyli docelowo plan jest taki, by gdzieś osiąść na dłużej? Tak, chcemy mieć bazę do wypadów. Mówimy "sprzedaliśmy wszystko", ale to nie do końca prawda. Nie można pozbyć się wszystkiego, zawsze coś zostaje, zawsze są jakieś sentymentalne więzi, przedmioty, zdjęcia, dokumenty, które musisz gdzieś przechować. A poza tym, nie ukrywajmy, nikt nie będzie wiecznie młody. Nam tej młodości zostało już niewiele. Trzeba myśleć o tym, by mieć jakiś kąt na stare lata. Dwa lata temu zaczęła się pandemia. Dokąd pojechaliście w pierwszą podróż? Kiedy zakończyliśmy proces sprzedaży naszego domu w Anglii, ogłoszono lockdown. Nasz plan zakładał, że pojedziemy do Ameryki Południowej, ale zamknięto granice. Zdecydowaliśmy, że pojedziemy do Polski, a na granicy powiemy, że wracamy do domu i wtedy nas puszczą. Tak zrobiliśmy. Z Polski przez Chorwację pojechaliśmy do Albanii, skąd chcieliśmy udać się do Grecji, ale to już było niemożliwe. Przeczytaj też: Jak zorganizować swoją pierwszą samotną podróż? 10 wskazówek W międzyczasie okazało się, że samochód trzeba "poprawić". Oczywiście dopiero w trasie okazało się, czego brakuje naszej Toyocie. Niedźwiedź wcześniej przygotowywał ją do podróży oglądając filmiki na YouTubie, jednak z zawodu jest budowlańcem, nie zna się na samochodach. Więc wróciliśmy z Albanii do Polski poprawić kilka rzeczy w naszym aucie, ale wtedy nastała już zima. Zimą zawsze jeździliśmy na narty do Austrii. Austria zamknęła granicę, więc z pewnymi obawami udaliśmy się do Szwajcarii. Okazało się, że są tam specjalnie wyznaczone miejsca, w których można przenocować. Spędziliśmy w Szwajcarii święta, aż wjazd do naszej wymarzonej Austrii stał się możliwy. Tam też pożegnaliśmy naszego ciężko chorego, ukochanego psa. Foto: Faceook/Pchamdoprzodu "Nie możemy żyć bez psów" Podróżowaliście z psem? Tak, nie możemy żyć bez psów. Po odejściu naszej sznaucerki dostaliśmy wiadomość, że w Polsce czeka na nas szczeniaczek, więc wróciliśmy po niego do kraju. Chcieliśmy potem wyruszyć do Indii, ale ciężko jest tam dojechać drogą lądową, głównie ze względu na konflikty zbrojne. Obecnie wracamy do Polski, znów wymienimy kilka rzeczy w samochodzie. Kolejny kierunek, który obraliśmy, to Afryka. Przekonało nas to, że ludzie, których spotykaliśmy w naszej podróży, bardzo gorąco nam polecali ten kontynent. Nie mogliśmy pojechać tam od razu, bo Maroko zamknęło granice. Planujemy dojechać do Afryki przez Hiszpanię. Zobaczymy, czy nam się uda, bo wiele osób ostrzega nas przed konfliktami zbrojnymi. Śledzę jednak vlogi podróżników i widzę, że niektórym udaje się tam dotrzeć. Jak wygląda wasz zwykły dzień? Każdy dzień zaczynam od chwalenia tego, że nie muszę chodzić do pracy (śmiech). Zawsze byłam pracoholikiem, prowadziłam swoją firmę, byłam ambitna i zaangażowana. Ale mój system wartości się zmienił. Muszę przyznać, że byłam materialistką z ogromnym deficytem posiadania. Pochodziłam ze skromnej rodziny, a od momentu, w którym zrozumiałam, że stać mnie na wiele rzeczy, miałam poczucie, że pieniądze dadzą mi wszystko. Tak szukałam mojego szczęścia. Dopiero teraz zrozumiałam, że to droga donikąd. Dzięki tej podróży życia wiem, że można mieć dużo pieniędzy i być bardzo nieszczęśliwym. Teraz mam niewiele i jestem szczęśliwa. Wiem, że pieniądze się kiedyś skończą, ale mnie ta świadomość nie paraliżuje. Czuję wolność. Wstaję rano i wiem, że nic nie muszę. Jak znajdujecie miejsca, w których się zatrzymujecie? Kiedy odczuwamy zmęczenie, zjeżdżamy w boczną drogę i jedziemy tak długo, aż coś znajdziemy. Społeczności VanLifowe mają swoje aplikacje, za pomocą których można wyszukać miejsce do spania. Ale to, co ktoś wskaże jako fajne miejsce do spania, niekoniecznie jest odpowiednie dla nas. Mamy swoją wodę, nie potrzebujemy toalety, nie chcemy baru na dzikiej plaży... Przeczytaj także: Jestem po 30., z doktoratem na koncie. Wciąż szukam siebie Na początku szukaliśmy na nocleg miejsca, które jest po prostu ładne. Dziś wiem, że przede wszystkim musi być bezpiecznie. Muszę mieć także pewność, że jesteśmy osłonięci od wiatru, że jeśli w nocy będzie burza, to uda nam się rano bez problemów wyjechać, bo nie ugrzęźniemy. Kiedy znajdujemy miejsce, które jest nie tylko funkcjonalne, ale i piękne, zostajemy w nim na dwa, trzy dni. Powstanie o tej podróży jakaś książka, dziennik? Kiedy zaczynaliśmy podróż, nie miałam takich myśli, ani ambicji. Ale bardzo poruszył mnie Iran. To jest kraj, o którym nie mamy zielonego pojęcia. Informacje, które można znaleźć w Internecie, są mylące. Relacjonując nasz pobyt w Iranie na Instagramie, nie mogłam powiedzieć wszystkiego, co widziałam, bo byłoby to dla nas bezpieczne. Dlatego dopiero powstaje e-book, w którym opowiem o moich wrażeniach z pobytu w tym kraju. A dokąd się udacie, kiedy zwiedzicie już Afrykę? Chcemy przeprawić się w końcu do Indii. Nie jest to jednak wciąż oczywiste. Jeśli jednak uda się nam objechać Azję, spakujemy samochód na kontener i pojedziemy do Ameryki Południowej, która jest na razie ostatecznym celem. Foto: Faceook/Pchamdoprzodu "Pcham do przodu w Turcji" I potem się zatrzymacie na dłużej? Tak, bo są tam przyjazne przepisy. Rezydenci nie muszą na przykład się co chwila meldować, rejestrować. Macie w życiu jakąś rutynę? Owszem. Choć każdy dzień bywa inny, zawsze rano budzi mnie pies, liżąc po nosie. Idziemy na krótki spacer, przygotowuję herbatę, ćwiczę, choć tego nie lubię. Uwielbiam pływać, więc jeśli tylko zatrzymaliśmy się nad wodą, korzystam z tego. Dalej wszystko zależy od tego, jaki mamy dzień. Kiedy zatrzymujemy się na dłużej, zawsze mamy coś do zrobienia. Przeznaczmy ten postój na czynności gospodarcze. Nasz rytm i plany związane są z naturą. Idziemy spać, kiedy robi się ciemno, a wstajemy, gdy budzi nas słońce. Jesteśmy też uzależnieni od pogody, musimy się do niej dostosowywać. Przeczytaj też: Jak i gdzie tanio wyjechać na wakacje? Porady podróżnika Miałaś taki moment, w którym powiedziałaś sobie: chcę wracać? Albo: chcę zostać tu na dłużej, już teraz? Życie w ciągłej podróży musi być bardzo męczące. Kiedy jesteśmy zmęczeni fizycznie, zostajemy na dłużej w jednym miejscu. Ale powiem ci, że bycie razem non stop jest trudne. Kiedy są jakieś spięcia, nie ma gdzie uciec. W domu możesz wyjść do innego pokoju, pogadać z przyjaciółką, pójść do pracy, zdystansować się i na nowo sobie wszystko ułożyć. My nie mamy tego komfortu. Czasem spięcia zdarzają nam się w zupełnie nieodpowiednim momencie, kiedy na przykład trzeba podjąć jakąś decyzję: jedziemy w prawo czy w lewo? Zostajemy na noc czy jedziemy dalej? Nie ma czasu na focha, na obrażanie się na siebie i ciche dni. Nie ma na to czasu, bo zerwała się burza, trzeba reagować. To duża próba dla związku. Masz na to jakiś swój sposób? Tak. Ostatnio prawie się rozstaliśmy, wtedy zdecydowałam, że potrzebuję oddechu. Wzięłam psa i wynajęłam sobie pokój w hotelu na trzy dni, nabrałam dystansu. Rozwiązanie okazało się rewelacyjne, zamiast skakać sobie do gardeł, odpoczęliśmy od siebie i dalej jesteśmy razem (śmiech). A tęsknisz za przyjaciółmi? Zdarzają mi się momenty, w których brakuje mi fizycznego kontaktu, takiej możliwości, żeby usiąść i ze sobą porozmawiać. Oczywiście korzystam z Messengera i Skype’a, ale są takie dni, jak święta lub urodziny, kiedy chciałoby się być z najbliższymi. Cóż, nie można mieć wszystkiego. Organizujecie sobie święta? Tak, podtrzymujemy tradycję. Ostatnio zrobiliśmy sobie "urlop w urlopie" i wynajęliśmy sobie apartament w Gruzji, w którym spędziliśmy święta. Niektórzy powiedzą, że cały czas jesteście na urlopie, na wiecznych wakacjach. A to po prostu jest inny styl życia. Kiedy jedziesz na urlop, rzucasz wszystko i poświęcasz cały czas na to, by odpocząć, zwiedzać, bawić się. Nic cię nie niepokoi. My spotykamy się z prozą życia: trzeba zrobić zakupy, przelew, ogarnąć pranie — tu i teraz, a nie po powrocie do domu. Dzień jest wypełniony. Na przykład trzeba nabrać tyle wody do zbiornika i zrobić tyle zapasów jedzenia, żebyśmy mogli potem siedzieć w polu przez tydzień. Zdarzyły się wam sytuacje niebezpieczne, kiedy się bałaś? Tak, na przykład wtedy, gdy pogorszyły się warunki atmosferyczne. Przetrwaliśmy kilka silnych burz. Myślałam wtedy, że już po nas, że umrzemy. Dziś już nie boję się o nas, ale o nasz dom, czyli namiot. Jeśli chodzi o ludzi, to czujemy się bardzo bezpiecznie, co jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Zawsze byłam osobą, która na wakacje jeździła do hoteli "all inclusive", a tu nagle nocujemy "na dziko". Wyruszenie w tę podróż było jak rzucenie się na głęboką wodę. Co ci dały te dwa lata? Nauczyłam się siebie i dzisiaj już wiem, kim jestem, czego potrzebuję. Zrozumiałam też, że wcześniej błądziłam, na przykład nadmiernie przywiązywałam wagę do wyglądu zewnętrznego. To było związane z moimi ukrytymi kompleksami. Wcześniej nie wyszłam do sklepu, nie otworzyłam drzwi kurierowi, dopóki się nie umalowałam. Chciałam też zadowolić innych, najczęściej kosztem własnych potrzeb. Teraz myślę o tym, czego potrzebuję ja i czego potrzebujemy my, jako para. Zmieniła się moja hierarchia. Foto: Faceook/Pchamdoprzodu "Dzięki tej podróży wiem, kim jestem, czego potrzebuję" Może do tego etapu trzeba po prostu dorosnąć? Kiedy byłam młoda, chciałam robić karierę i cieszę się, że spełniłam swoje ambicje. Ale nadszedł w końcu w moim życiu czas na to, by coś zmienić. Wracając do tej tragedii, która was spotkała — uważasz, że zakończyłaś swoją terapię? Nie, moja terapia będzie trwała do końca życia. Wiem, że zawsze będę dużo podróżować, bo to mi daje dużo pozytywnej energii i karmi moją poszarpaną duszę.
Od tego czasu "najbardziej stylowa para" jest nierozłączna i nic nie wskazuje na to, aby ich sielanka miała się skończyć. Ja też wiem czego nie chcę Szkoda życia" — dla fanów
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2021-07-26 07:51:48 smutnaZuza Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2021-07-26 Posty: 3 Temat: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwiMam super faceta. Jest troskliwy, cierpliwy( to przy moim charakterze bardzo ważne). Jest opiekuńczy czuły, a przy tym petarda w sypialni. Idealny ojciec i mąż. Znamy się 4 lata po 2 latach związku się oświadczył. Niestety potem umarł mu tata i postanowiliśmy przełożyć slub potem koronowirus i dalej nie mamy terminu. Facet się tym przejmuje, a ja nie. Od małej kochałam podróże z wiekiem to się nasiliło, poszłam nawet na gówniany kierunek studiów tylko po to, żeby mieć możliwość pojechania gdzieś w trakcie roku. Teraz też dopieram miejsca pracy tak, aby mieć jak najlżej z możliwością podróży. Facet też lubi podróżować, ale z racji pracy(bardzo dobrej i bardzo płatnej) nie może częściej niż 2 wypady w wakacje i 1 w zimę. Ostatnio naciskał na wyznaczanie ślubu zbyłam go bo nie wiem czy chce się wiązać, chce być dalej wolna żyć jak singielka a być w związku mięć swobodę w podróżowaniu. Nie chcę zrywać zaręczyn bo go kocham,ale wiem ze jestem egoistka i na pierwszym miejscu zawsze będą moje potrzeby i marzenia. Jest miedzy nami 5 lat róznicy, ale tego nie czujemyW dodatku nie podoba mi się jego rodzina, czuję się tam jakoś niechciana. Narzeczony stwierdził, ze obie coś ubzduralam 2 Odpowiedź przez Lady Loka 2021-07-26 07:56:19 Lady Loka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,041 Wiek: w sam raz. Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwi smutnaZuza napisał/a:Mam super faceta. Jest troskliwy, cierpliwy( to przy moim charakterze bardzo ważne). Jest opiekuńczy czuły, a przy tym petarda w sypialni. Idealny ojciec i mąż. Znamy się 4 lata po 2 latach związku się oświadczył. Niestety potem umarł mu tata i postanowiliśmy przełożyć slub potem koronowirus i dalej nie mamy terminu. Facet się tym przejmuje, a ja nie. Od małej kochałam podróże z wiekiem to się nasiliło, poszłam nawet na gówniany kierunek studiów tylko po to, żeby mieć możliwość pojechania gdzieś w trakcie roku. Teraz też dopieram miejsca pracy tak, aby mieć jak najlżej z możliwością podróży. Facet też lubi podróżować, ale z racji pracy(bardzo dobrej i bardzo płatnej) nie może częściej niż 2 wypady w wakacje i 1 w zimę. Ostatnio naciskał na wyznaczanie ślubu zbyłam go bo nie wiem czy chce się wiązać, chce być dalej wolna żyć jak singielka a być w związku mięć swobodę w podróżowaniu. Nie chcę zrywać zaręczyn bo go kocham,ale wiem ze jestem egoistka i na pierwszym miejscu zawsze będą moje potrzeby i marzenia. Jest miedzy nami 5 lat róznicy, ale tego nie czujemyW dodatku nie podoba mi się jego rodzina, czuję się tam jakoś niechciana. Narzeczony stwierdził, ze obie coś ubzduralamNie mozna miec ciastko i zjesc mozna byc w zwiazku i zyc jak sie z czasem zmienia, zycie sie zmienia. Kwestia Twoich priorytetow i tego, jak widzicie bycie razem. Ja osobiscie uwazam, ze malzenstwo nie wyklucza w zaden sposob podrozowania. 3 wyjazdy rocznie to i tak duzo, zawsze mozesz dorzucic sobie w ciagu roku 1-2 wyjazdy samodzielne i masz. Przeciez malzenstwo nie ma byc ograniczeniem i nie musicie od razu kupowac domu i plodzic dzieci, mozecie zyc tak, jak Wam sie chyba, ze jednak po prostu nie kochasz go na tyle, zeby wejsc z nim w zwiazek malzenski, ale wtedy Twoja odpowiedz powinna byc jedna - rozstanie. Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 3 Odpowiedź przez Wielokropek 2021-07-26 08:00:08 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,033 Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwi Na czym polega problem narzeczonego wiemy. A na czym polega, jeśli go masz, Twój problem? Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 4 Odpowiedź przez smutnaZuza 2021-07-26 08:01:33 smutnaZuza Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2021-07-26 Posty: 3 Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwi Lady Loka napisał/a:smutnaZuza napisał/a:Mam super faceta. Jest troskliwy, cierpliwy( to przy moim charakterze bardzo ważne). Jest opiekuńczy czuły, a przy tym petarda w sypialni. Idealny ojciec i mąż. Znamy się 4 lata po 2 latach związku się oświadczył. Niestety potem umarł mu tata i postanowiliśmy przełożyć slub potem koronowirus i dalej nie mamy terminu. Facet się tym przejmuje, a ja nie. Od małej kochałam podróże z wiekiem to się nasiliło, poszłam nawet na gówniany kierunek studiów tylko po to, żeby mieć możliwość pojechania gdzieś w trakcie roku. Teraz też dopieram miejsca pracy tak, aby mieć jak najlżej z możliwością podróży. Facet też lubi podróżować, ale z racji pracy(bardzo dobrej i bardzo płatnej) nie może częściej niż 2 wypady w wakacje i 1 w zimę. Ostatnio naciskał na wyznaczanie ślubu zbyłam go bo nie wiem czy chce się wiązać, chce być dalej wolna żyć jak singielka a być w związku mięć swobodę w podróżowaniu. Nie chcę zrywać zaręczyn bo go kocham,ale wiem ze jestem egoistka i na pierwszym miejscu zawsze będą moje potrzeby i marzenia. Jest miedzy nami 5 lat róznicy, ale tego nie czujemyW dodatku nie podoba mi się jego rodzina, czuję się tam jakoś niechciana. Narzeczony stwierdził, ze obie coś ubzduralamNie mozna miec ciastko i zjesc mozna byc w zwiazku i zyc jak sie z czasem zmienia, zycie sie zmienia. Kwestia Twoich priorytetow i tego, jak widzicie bycie razem. Ja osobiscie uwazam, ze malzenstwo nie wyklucza w zaden sposob podrozowania. 3 wyjazdy rocznie to i tak duzo, zawsze mozesz dorzucic sobie w ciagu roku 1-2 wyjazdy samodzielne i masz. Przeciez malzenstwo nie ma byc ograniczeniem i nie musicie od razu kupowac domu i plodzic dzieci, mozecie zyc tak, jak Wam sie chyba, ze jednak po prostu nie kochasz go na tyle, zeby wejsc z nim w zwiazek malzenski, ale wtedy Twoja odpowiedz powinna byc jedna - rzecz w tym, że gdyby ktoś mi zafundował rok podroży kosztem nie widzenia się z narzeczonym to wybrałabym podrożę. chętnie bym poczekała z tym ślubem jeszcze,ale Marek uważa , że 4 lata to i tak przechodzony związek. 5 Odpowiedź przez smutnaZuza 2021-07-26 08:05:50 smutnaZuza Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2021-07-26 Posty: 3 Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwi Wielokropek napisał/a:Na czym polega problem narzeczonego wiemy. A na czym polega, jeśli go masz, Twój problem?Że chcę żyć bez ograniczeń, a małżenstwo w pewien sposób mnie już wiąze 6 Odpowiedź przez Wielokropek 2021-07-26 08:06:47 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,033 Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwi Małżeństwo nie jest, póki co, obowiązkowe. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 7 Odpowiedź przez Lady Loka 2021-07-26 08:09:32 Lady Loka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,041 Wiek: w sam raz. Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwi smutnaZuza napisał/a:Lady Loka napisał/a:smutnaZuza napisał/a:Mam super faceta. Jest troskliwy, cierpliwy( to przy moim charakterze bardzo ważne). Jest opiekuńczy czuły, a przy tym petarda w sypialni. Idealny ojciec i mąż. Znamy się 4 lata po 2 latach związku się oświadczył. Niestety potem umarł mu tata i postanowiliśmy przełożyć slub potem koronowirus i dalej nie mamy terminu. Facet się tym przejmuje, a ja nie. Od małej kochałam podróże z wiekiem to się nasiliło, poszłam nawet na gówniany kierunek studiów tylko po to, żeby mieć możliwość pojechania gdzieś w trakcie roku. Teraz też dopieram miejsca pracy tak, aby mieć jak najlżej z możliwością podróży. Facet też lubi podróżować, ale z racji pracy(bardzo dobrej i bardzo płatnej) nie może częściej niż 2 wypady w wakacje i 1 w zimę. Ostatnio naciskał na wyznaczanie ślubu zbyłam go bo nie wiem czy chce się wiązać, chce być dalej wolna żyć jak singielka a być w związku mięć swobodę w podróżowaniu. Nie chcę zrywać zaręczyn bo go kocham,ale wiem ze jestem egoistka i na pierwszym miejscu zawsze będą moje potrzeby i marzenia. Jest miedzy nami 5 lat róznicy, ale tego nie czujemyW dodatku nie podoba mi się jego rodzina, czuję się tam jakoś niechciana. Narzeczony stwierdził, ze obie coś ubzduralamNie mozna miec ciastko i zjesc mozna byc w zwiazku i zyc jak sie z czasem zmienia, zycie sie zmienia. Kwestia Twoich priorytetow i tego, jak widzicie bycie razem. Ja osobiscie uwazam, ze malzenstwo nie wyklucza w zaden sposob podrozowania. 3 wyjazdy rocznie to i tak duzo, zawsze mozesz dorzucic sobie w ciagu roku 1-2 wyjazdy samodzielne i masz. Przeciez malzenstwo nie ma byc ograniczeniem i nie musicie od razu kupowac domu i plodzic dzieci, mozecie zyc tak, jak Wam sie chyba, ze jednak po prostu nie kochasz go na tyle, zeby wejsc z nim w zwiazek malzenski, ale wtedy Twoja odpowiedz powinna byc jedna - rzecz w tym, że gdyby ktoś mi zafundował rok podroży kosztem nie widzenia się z narzeczonym to wybrałabym podrożę. chętnie bym poczekała z tym ślubem jeszcze,ale Marek uważa , że 4 lata to i tak przechodzony i facet ma taki moment w zwiazku, jezeli jedna osoba chce slubu, ze trzeba podjac decyzje, albo w jedna strone, albo w druga. On proponuje jedna, Ty siedzisz posrodku. Pora sie Mozna pojechac na roczna podroz razem z mezem. Malzenstwo to nie jest nalozenie sobie kajdan i zamienienie sie w kure domowa. Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 8 Odpowiedź przez Ein 2021-07-26 08:10:49 Ein Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-06-28 Posty: 414 Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwi Widzę tutaj więcej wymówek niż prawdziwych sama, że nie chodzi głowinie o podróże czy jego rodzinę a o to, że po prostu Ty nie chcesz się z nim czasu jak chłopka usłyszy, że "to nie to" albo "zasługujesz na kogoś lepszego" 9 Odpowiedź przez SaraS 2021-07-26 08:18:12 SaraS Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-02-17 Posty: 987 Wiek: 29 Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwi smutnaZuza napisał/a:Wielokropek napisał/a:Na czym polega problem narzeczonego wiemy. A na czym polega, jeśli go masz, Twój problem?Że chcę żyć bez ograniczeń, a małżenstwo w pewien sposób mnie już wiązeWiąże w znaczeniu ograniczeń tych, którzy tak uważają. Małżeństwo samo w sobie nie ma żadnej mocy sprawczej. Jeżeli natomiast ktoś ma taką wizję małżeństwa, to potem rzeczywiście są przypadki typu: świetnie im ze sobą, razem mieszkają, mają czas dla siebie, razem się bawią, razem wyjeżdżają itd., a po ślubie - zgodnie z własnym przekonaniem - usilnie wtłaczają się w ramy idealnych małżonków. I jak to tak wyskoczyć gdzieś wieczorem, kiedy gary brudne? Jak to - wyjechać spontanicznie na weekend, kiedy jest się już przecież tak stateczną osobą? I nagle się budzą, bardzo niezadowoleni, bo przecież wcześniej było tak fajnie, a to małżeństwo jakieś nie bardzo... Małżeństwo nic nie musi zmienić. Jeżeli razem mieszkacie, może nie zmienić nic. Jeżeli nie mieszkacie - zamieszkajcie. 10 Odpowiedź przez noben 2021-07-26 08:34:03 noben Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: miłosny Zarejestrowany: 2021-01-05 Posty: 715 Wiek: 89 Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwi Ein napisał/a:Widzę tutaj więcej wymówek niż prawdziwych przeszkód."A ja widzę te same błędy, co u kilka razy już zbanowanego trolla... 11 Odpowiedź przez Candy2 2021-07-26 09:28:24 Candy2 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-09-15 Posty: 78 Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwiTa, to są dopiero prawdziwe problemy...facet dobry i poukładany, do tego kochasz, no rzeczywiście sama sobie robisz pod górę. 12 Odpowiedź przez blueangel 2021-07-26 09:57:19 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-07-26 10:01:05) blueangel Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-04-17 Posty: 966 Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwi macie rozne cele. lepiej go nie mam, zwroc mu wolnosc i niech se ulozy zycie z kims, kto tez tego chce. twoja droga jest poprostu inna. i bedziesz mogla zyc jak singielka bez marnowania komukolwiek jak to nic nie musi zmienic. oczywiscie, ze zmienia. a jak jeszcze do tego bd chcial miec dzidiusia to ona se pojedzie, ale za stodole sxxx. poprostu nie pasuja do siebie, maja rozbiezne cele, sa na innych etapach. wczesniej czy pozniej to pierdyknie, bo zawsze ktos bedzie pokrzywdzony. malzenstwo/rodzina- w tym nie da sie pojsc na kompromis. 13 Odpowiedź przez aniuu1 2021-07-26 11:37:37 aniuu1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-01-17 Posty: 2,077 Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwi Moim zdaniem wasze drogi się rozejdą. Chcesz w tym momencie czego innego od życia. Podróże zmieniają spojrzenie na wiele rzeczy i nie wiadomo jaką osobą będziesz po tej rocznej podróży. Everyone you meet is fighting a battle you know nothing about. Be kind. Always. 14 Odpowiedź przez rossanka 2021-07-26 12:24:48 rossanka Przyjaciółka Forum Aktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,739 Wiek: 59 Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwi aniuu1 napisał/a:Moim zdaniem wasze drogi się rozejdą. Chcesz w tym momencie czego innego od życia. Podróże zmieniają spojrzenie na wiele rzeczy i nie wiadomo jaką osobą będziesz po tej rocznej prostu go nie kocha. Mówiąc w skrócie to nie ten. 15 Odpowiedź przez Monoceros 2021-07-26 12:50:54 Monoceros Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-13 Posty: 3,147 Wiek: XXX Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwi Czego nie będziesz mogła robić kiedy będziesz żoną z takich rzeczy, które robisz teraz? Dosłonie, jakie aktywności będą zakazane?Moim zdaniem zostawiasz sobie furtkę: jeśli on będzie mi robił problemy z marzeniami, to lepiej się w ogóle nie wiązać niż ryzykować, że on będzie mnie ograniczał. W związku mogę powiedzieć "do widzenia" w dowolnym momencie i nie muszę wkładać pracy w to, żeby znaleźć sposób na zaspokojenie moich i jego potrzeb. Małżeństwo jest ryzykiem, odważnym krokiem i lepiej go podjąć gdy jest się 1000% pewnym, że to właściwa rzecz, o którą możesz zapytać jego: czego ja nie będę mogła robić jako twoja żona, co do tej pory robię? Co się zmieni? Co gdyby... (i tutaj wymyślasz scenariusze ze swoich największych marzeń i słuchasz jak on to widzi, wtedy możesz realnie ocenić czy Twoje wizje "ograniczeń" są prawdziwe czy tylko w Twojej głowie). If you can be anything, be kind. 16 Odpowiedź przez Airuf 2021-07-27 19:54:45 Airuf Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-10 Posty: 579 Wiek: 38 Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwi smutnaZuza napisał/a:No rzecz w tym, że gdyby ktoś mi zafundował rok podroży kosztem nie widzenia się z narzeczonym to wybrałabym podrożę. chętnie bym poczekała z tym ślubem jeszcze,ale Marek uważa , że 4 lata to i tak przechodzony i po temacie. Nie znam osoby która kogoś kocha - a jednocześnie bez zająknięcia pozbyła by się tej osoby na rok(!) czasu w zamian za spełnienie swoich narzeczonemu że na chwilę obecną jego pozycja w Twoim świecie to gdzieś między lodówką a rowerem. Albo po prostu prawdę, że go nie kochasz i nie chcesz z nim spędzić życia. 17 Odpowiedź przez paslawek 2021-07-27 21:16:21 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-27 21:46:46) paslawek Net-facet Aktywny Zarejestrowany: 2018-03-18 Posty: 13,321 Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwi smutnaZuza napisał/a:No rzecz w tym, że gdyby ktoś mi zafundował rok podroży kosztem nie widzenia się z narzeczonym to wybrałabym podrożę. chętnie bym poczekała z tym ślubem jeszcze,ale Marek uważa , że 4 lata to i tak przechodzony żeby ten super facet Tobie zafundował taką podróż?Bezwarunkowo i bezinteresownie.? No może za piękne oczy Twe Wolno ci robić co chcesz i podróżować ile chcesz ,tylko najlepiej za swoje ,'nie na krzywy ryj"(sorry) na wyrost i na siłę,pod własną presją i niby z pasji .Sprawiasz wrażenie ,zachwyconej swoim "rozsądkiem" i posiadaniem super egzemplarza, a nie samym partnerem jako takim to jest i robi różnicę ,nie akceptujesz go,trochę chyba królewna z Ciebie jednak pasujecie do siebie,możliwościami,oczekiwaniami zachciankami i chciejstwami ,kompromisy - za ciężkie ,poświęcenie mało realne bez urazy i żalu ,uwolnij go od siebie i jego od siebie ,inna rzecz że można razem podróżować z komuś kto ma podobne możliwości .Ty go nie kochasz kochasz wyobrażenie i prestiż komplikuj sobie i jemu życia ,a egoistka z Ciebie to niech będzie że tylko sobie nie komplikuj ,pies ganiał ogarnięty to poczuje ulgę za jakiś czas ,a nie żal po stracie. "Cichociemny na paralotni" 18 Odpowiedź przez SaraS 2021-07-28 12:50:23 SaraS Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-02-17 Posty: 987 Wiek: 29 Odp: Nie wiem czego chce od życia, a facet się niecierpliwi blueangel napisał/a:Sara: jak to nic nie musi zmienic. oczywiscie, ze zmienia. a jak jeszcze do tego bd chcial miec dzidiusia to ona se pojedzie, ale za stodole sxxx. poprostu nie pasuja do siebie, maja rozbiezne cele, sa na innych etapach. wczesniej czy pozniej to pierdyknie, bo zawsze ktos bedzie pokrzywdzony. malzenstwo/rodzina- w tym nie da sie pojsc na jaki sposób zmiana stanu cywilnego sama coś zmienia? Przyrzeka się jakiś zakaz podróżowania, siedzenie w domu, bycie przykładną gospodynią? Ludzie mogą się zmienić po ślubie, jeśli chcą, jeśli nie - przymusu nie ma. Prawdę mówiąc, ja sobie nawet nie wyobrażam, co by się miało w moim życiu/związku zmienić po ślubie, a na co nie miałabym wpływu. Kwestia dzieci to osobna sprawa do przegadania dla nich. Na pewno nie w formie "jak on będzie chciał, to ona...". Ona też jest w tym związku i ma tyle samo do powiedzenia. W małżeństwie również. Gdybym usłyszała coś takiego od faceta odnośnie dowolnej rzeczy ("jak będę chciał X, to ty se pojedziesz, ale za stodołę"), to mógłby się natychmiast pakować. Co to ma w ogóle być? Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Tłumaczenia w kontekście hasła "what I want out of" z angielskiego na polski od Reverso Context: That's what I want out of life. Okay. Tłumaczenia w kontekście hasła "chcę od życia" z polskiego na angielski od Reverso Context: Wiesz, czego chcę od życia. MVmJGcS.
  • ezbgmzz8di.pages.dev/69
  • ezbgmzz8di.pages.dev/22
  • ezbgmzz8di.pages.dev/13
  • ezbgmzz8di.pages.dev/88
  • ezbgmzz8di.pages.dev/5
  • ezbgmzz8di.pages.dev/33
  • ezbgmzz8di.pages.dev/4
  • ezbgmzz8di.pages.dev/27
  • nie wiem czego chcę od życia